Francuski Wilk tylko, że bez werwy i reżyserskiej maestrii oraz bez świetnego aktorstwa. Klasyczna pogarda dla konsumpcjonizmu, tym razem przez pryzmat pracy faceta tworzącego reklamy i jego próżności i rozrzutności.
Można pochwalić za ciekawe pomysły operatorskie (wciąganie ścieżki, cięcie i widok lawiny śnieżnej schodzącej górskim stokiem) i przyzwoitą stronę wizualną, która wzorowana jest prawdopodobnie na amerykańskich klipach muzycznych, produkcja przez to przypomina bardziej spot filmowy, aniżeli film fabularny.
Fajna jest również gra z widzem(narkotyczny odpał Octave, kiedy demoluje plan filmowy reklamy, główny bohater zwraca się bezpośrednio do widza, niczym mistrz do uczniów, geek do laików, życie Octave, które w ostatnich scenach podsumowane jest niczym Truman Show), która jeszcze bardziej przybliża kulisy pracy ludzi odpowiedzialnych za nasze marzenia.
Do tego dochodzi świetny, pulsujący soundtrack, który jest pełny znanych hitów popkultury, jak i klasyków operowych.
W telegraficznym skrócie:
Nawet jeśli tematyka nie jest zbyt oryginalna i nie sili się na większe odkrycia w sferze "na co ludzie wydają pieniądze", to sam pomysł pokazania tego+świetna strona wizualna i zajebisty soundtrack sprawia,że film jednak otworzył mi oczy i dostrzegłem to, co dzieje się na rynku reklam.

PS: Jakoś tak nie pasuje do całości filmu puenta z głodującymi dziećmi w Afryce