Na pewno nie jest to zły film i można poświęcić na niego czas. Pobrzmiewa w nim filmowe dziedzictwo Mortal Kombat. Natomiast zabrakło w nim pewnego artyzmu filmowego, który umożliwiłby mu awans na ocenę '7' może '8'. W tym filmie jest dużo interesujących i ciekawych pomysłów, koncepcji, scen czy zachowań aktorskich ale nie stanowią one płynnej całości na jednolitym poziomie. Trzeba jednak przyznać, że ocena w roku 2005 byłaby pewnie wyższa.
Ten film jest beznadziejny. W ogóle nie oddaje charakteru komiksu, to raz. Dwa - Porównując Elektrę z filmu i Elektrę z komksu Millera - to po prostu całkiem 2 różne postacie. Poza tym ilość debilizmów w tym filmie jest po prostu nie do zniesienia. Ja rozumiem, że dla niektórych ninjitsu jest aż tak tajemnicze, że graniczy z czymś na skraju magii, ale bez przesady... Ożywające tatuaże, ciała przeciwników znikające w czymś w rodzaju dymu? Albo pierdoły w postaci "koncentracji, by przewidzieć przyszłość..." O ożywianiu trupów nie wspomnę. Dorzućmy gościa odpornego na śrut... Ech, szkoda gadać. I na pewno szkoda czasu. TRAGEDIA. 1/10