...obsadzenie w roli kierowcy gościa, który "się wabi" "driver"...
Faktycznie byłoby zabawne, gdyby jakiś "dżakob" (czy "jakob") wykminił, że mój post był na-poły żartobliwy, a na-poły sarkastyczny... Nie wnikam, że gość, który tworzy takie bryki, powinien być kierowcą... co najmniej...
Sugerujesz, że "szewc bez butów chodzi"?!? Każdy (co bardziej kumaty) wie, że Einstein zayebał "swoje" "teorie" od INTELIGENTNEJ żony, a to, co przypisuje się jemu - ma tyle z nim wspólnego, co kaczynski (jak tam to żydowskie bydle się wabi - "kalksztajn?!) i ziobro - z heteroseksualizmem! (jak i gros "kaczystów"!!!) A w odniesieniu do "Ferrari" powinno być akurat odwrotnie (choć nazwisko wskazuje na inną profesję przodków, pochodzącą od kowala: "kowalski", "koń wyścigowy", "szybki", "wściekły"...)... A nawet "kolejarz" ("ferroviere") ma coś wspólnego, nie?!
Jakbyś choć trochę wniknął, to byś wiedział, że Ferrari kierowcą wyścigowym był, ale przestał się ścigać po urodzeniu syna. W filmie tego okresu nie pokazują, więc Adam Driver nie jest obsadzony w roli kierowcy. Więc Twój "pół-żartobliwy, pół-sarkastyczny" żarcik nie działa. Tzn. nie wątpię, że działa w twojej głowie, jak sobie go sam odpowiadasz. Generalnie idź się chłopie lecz, bo ewidentnie masz jakąś obsesję.