Same lekkie filmiki bez wyrazu. Mógłby powrócić do klimatów z wybitnego ze wszech miar "Ostrożnie, pożądanie", bowiem potrafi ukazać na ekranie złożone oblicza miłości. Nowy film Lee nosi obiecujący tytuł: "A little game". Niestety okazało się, że chodzi o jakąś komedyjkę romantyczną. Nie, dość tego, wróć Panie Lee do bardziej ambitnego kina. Nakręć coś zmysłowego, odważnego i niezapomnianego. Może być nowa wersja "Wielkiego żarcia" z Hanksem i Julką Roberts. Hamburgery i hot dogi na stole, koka i cola, a na deser nagie piersi. Niech Pan ostrożniej wybiera scenariusze i nie zapomina o doskonałej Wei.
Już nigdy nie osiągnie tego poziomu co w "Ostrożnie, pożądanie". Opus magnum i tyle.
Musiałby wziąć na warsztat poważny temat i zadbać o perfekcyjną stronę formalną. Jest to do wykonania. "Ostrożnie, pożądanie" kosztowało tylko 15 mln $, a film to popis reżyserskich umiejętności Anga Lee. Istne tour de force nie tylko reżysera, ale także operatora, kompozytora i pary głównych aktorów. Niezwykle wysmakowany majstersztyk.