Hurra! W końcu ktoś to powiedział!
Popieram i pozdrawiam

Kocham go za muzyke do Omen, Alien, First Blood i Total Recall

Takie twierdzenia rozwalają. Uwielbiam skromność no i obiektywizm. Moim zdaniem, aki Goldsmith taki Zimmer - przy Wojciechu Kilarze to są hot dogi.

Widzę, że słabo znasz przebogatą dyskografię Jerry'ego, skoro tak twierdzisz ;)

Znam co znam, ale słuch mam.

Też słuch mam i uważam, że Jerry to jeden z najwspanialszych twórców filmówki w historii :) Jest naprawdę niewielu twórców, których muzyka wywołuje u mnie emocje na takim poziomie jak twórczość maestro. Przesłuchałem większą część jego dyskografii. Teraz siedzę na początku lat 80-tych, bez wątpienia jeden z najlepszych okresów w jego karierze. Polecam z tego okresu: "The Final Conflict" - jedna z najlepszych ścieżek do horroru, chyba tylko "Dracula" Kilara może się z tym dziełem równać; "Masada" (Epika! Wspaniałe tematy! Przepiękna, przejmująca liryka - choćby wspaniałe "The Slaves", no i niesamowita, porywająca, drapieżna akcja! Polecam zwłaszcza wydanie 2cd Intrady); "Night Crossing", chyba najbardziej niedoceniana i zapomniana w sumie praca Goldsmitha. A co do Kilara to też uwielbiam jego muzykę, choć bardziej cenię jego twórczość niefilmową. Mam na półce zresztą większość jego najważniejszych dzieł: "Missa pro pace", "The Triptych" (Angelus to chyba mój ulubiony utwór Kilara), "Orawa, Siwa mgła" (dyr. Wojciech Michniewski), "Kościelec, Koncert fortepianowy" (dyr. Antoni Wit), "September Symphony", oraz kompilacja "The Best Of" na którym są fantastyczne wykonania "Orawy" i "Krzesanego"
Pozdrawiam :)

Z Zimmerem to oczywiście prawda. Natomiast Goldsmith był kompozytorem tej samej klasy, co Kilar - przy czym filmografię miał dużo bogatszą po prostu, bo Polak skupiał się jednocześnie na muzyce poważnej. Ale muzykę obaj pisali genialną.

Ocena pozostaje subiektywna. Zimmer się nie umywa do Goldsmitha. Ale to kwestia gustu. H. Zimmer za dużo kopiuje, ale mi się nawet podoba.