Do obejrzenia w czasie wysokiej gorączki, kiedy myślenie logiczne będzie mocno zaburzone. Reżysera tam chyba nie było - zero emocji, gra aktorska to recytacja tekstu bez kontekstu, czasem wykrzyczenie. Ale najgorszy jest wybór głównej aktorki - była wojskowa, która jest podobno zaprawiona w boju, jest na tropie mordercy, ale wygląda jak fit-insta-mama - brylanty, pierścionki, kolczyczki, trencze i inne ubrania jak z szafy kapsułowej, figura modelki bez jakiegokolwiek mięśnia, permanentne brwi i zębusie-licówki jak perełki, rzęski i pazurki zawsze na tip-top, zero zmęczenia, zmartwienia na twarzy. Pasuje do klimatu? Bardziej na pogodynkę, ale co ja tam wiem. Do tego jak tylko trafi na jakikolwiek trop, to od razu pędzi do osoby, na którą ten trop wskazuje i konfrontuje go z nią - technika detektywistyczna przedszkolaka:) zmarnowany potencjał…
A co z usteczkami? Przecież górna warga gra główną rolę w każdym przybliżeniu. Reszta opisu - w punkt, ale w końcu to wedle nowomowy "żołnierka" czyt. modelka. Aaa..i jeszcze ten tekst rodem z dzieciństwa do szwagra - parafrazuję : "przecież wiesz, że bez problemu cię powalę" cyk za rączę i ponad stu kilowy chłop kładzie się na deskach jak dziecko. Infantylne to wszystko niczym rzeczona pogodynka.
"Żołnierka" nie jest żadną nowomową, ale coraz częściej się przekonuję, jak wielu w Polsce mamy zwolenników stalinowskiego podejścia do kobiet.
Uciekanie od feminatyw i twierdzenie, że to wymysł feministek i nowomowa.
Otóż nie!! One tworzyły się w momencie, gdy w zawodach, na stanowiskach, sprawowanych funkcjach pojawiały się kobiety. Klucznice, pokojówki, kierowczynie (to słowo powstało jednocześnie z "kierowca"), nauczycielki, żołnierki (pocz. XXw.).
Dopiero czasy stalinowskie, nie tylko modowo i wizualnie, ale również w nazewnictwie, dążyły do zatarcia różnic między kobietą i mężczyzną. To właśnie stalinowcy zaczęli usuwać feminatywy. Dlatego jesteśmy przyzwyczajeni do męskich nazw, ale to nie jest powód, by z żeńskich zrezygnować.
No popatrz, a ja myślałem, że to właśnie współczesne lewactwo i cała tęczowa ideologia LGBT, dąży do zatarcia różnic między kobietą i mężczyzną. Teraz już zgłupiałem...
Są tacy, którzy współcześnie może i dążą, ale nie są w większości. Pewnych różnic zatrzeć się nie da co nie znaczy, że któraś płeć jest gorsza, od drugiej. Wszystkim należy się taki sam szacunek. Również homoseksualistom, którzy zawsze byli, są i będą. Ludzie są albo dobrzy, ze swoimi grzeszkami, albo bardzo źli. I tylko taki podział ma sens.
Bo uważam, że odbytnicza zgnilizna po butem globalistycznej patologii, dąży do likwidacji podziału na płeć męską i żeńską, indoktrynując jednocześnie niebinarność i inne dewiacje? A może to z twoim myśleniem coś jest nie tak? Brałeś/łaś to pod uwagę?
Znowu sprawdza się teoria, że osoby, które bez powodu zaczynają publicznie fsntazjowac o annusie, pragną masażu prostaty.
Akurat masaż prostaty to prozdrowotny zabieg, więc tak, masz rację - pragnę tego.
Ojej i co teraz masz myśleć? Śmiać się z feministek czy wyjść na zwolennika realnego socjalizmu? Ajajajaja! Na wszelki wypadek nie używaj słowa "nauczycielka".
Kira dziękuje za pokazywanie internetowemu plebsowi wiedzy, cierpliwości i kultury :) pozdrawiam!
Widzę głos postępowego PANA. Pewnie nawet twoje gówno, które walisz w porcelanę, jest wypolerowane jak platynowe sztućce.
Widzisz, własną odpowiedzią potwierdziłeś dokładnie to, co napisałem :D I udowodniłeś, że pokazywanie nigdy nie równa się nauczenie :( A moje gówno jest wszak tak samo chropowate i niepolerowane jak Twoje wyobrażenie o słowie postęp <3
A tak po Twojej polszczyźnie - jakaś kobitka podrzuca Ci argumenty, fakty historyczne a Ty sięgasz dna, obelg i gówna o którym piszesz zamiast się doedukować a nie zwalać wszystko na "feminizm", który zakasa zakola dookoła Twojej łepetyny poza wszystkim co jesteś w stanie objąć rozumem "chłopa". Pozdrawiam - chłop ze wsi mieszkający obok obory 34 lata
To jak Twój superprawicowy umysł lubi czarno na białym, otwórz sobie słownik Lindego powstały w latach 1807–1814, zawiera takie wyrazy jak: bankierka, filozofka, apostołka, może to poszerzy Twoje horyzonty, pozdro :)
Tak te usteczka graja glowna role, ta aktorka jest po powaznym tuningu - nie prypomina dawnej siebie
Fakt- powinna mieć łeb ogolony na zapałkę i krzaczaste brwi, żeby robiły za kamuflaż
I jeszcze być przynajmniej bi - żarcik:) serial by zyskał, gdyby główna postać chociaż trochę była w konwencji. Ta pani tak odbiega, że robi się z tego groteska. To jak jakby postanowić, żeby Arnold zagrał postać baletmistrza.
Nie bi, a les - w końcu to Gejflix. Ale przynajmniej mamy wątek gejowski na otarcie łez.
Witamy w świecie Cobena. Jego fenomen dobitnie świadczy o jakości odbiorców naszych czasów.
Niestety, muszę się zgodzić co do głównej bohaterki... a już myślałem, że tylko mnie irytuje. Nie będę się jednak czepiał tyle jej wyglądu a co charakteru. Wyszkolona i doświadczona żołnierka a zachowuje się w wielu sytuacjach co najmniej nieodpowiedzialnie, żeby nie powiedzieć głupio. Ktoś kto ma tak "nawalone" w papierach nie rzuca się do wszystkich z łapami, nie próbuje dominować, być agresywnym a raczej pomyśli, zanim coś zrobi. Tu mam wrażenie, że oglądamy ładną, ale trochę tępą osobę a mam wrażenie, że nie o to reżyserowi chodziło.
Historia jest jednak ciekawa i wciąga mimo wielu (może zbyt wielu) błędów logicznych, które obniżają jej wiarygodność. Pozycja na deszczowy wieczór, gdy nie ma nic do oglądania i jesteśmy już trochę zbyt zmęczeni aby nagminnie się czegoś czepiać.
Bohaterka nie jest zbyt mądra, a w najlpeszym wypadku kąpana w gorącej wodzie, najpier robi, a potem myśli- co już widac było podczas tego flashbacku z przeszłości. Nie wiem, dlaczego jest to takie dziwne- to, że ktoś był wyszkolonym żołnierzem wcale nie znaczy, że był dobrym żołnierzem, tak samo jak nie każdy lekarz czy architekt jest dobry, mimo, że wszyscy kończą te same studia. A Maya ie była dobrą żołnierką, bo popełniła podstawowy błąd, wyleciała z armii i te same błędy popełniała w trakcie akcji raz za razem.
O, jak ja Ci dziękuję za ten komentarz. Nie zmam książki na podstawie której powstał ten film, ale jeżeli jest tak pełna absurdów, jak to wątpliwe dzieło, to ja podziękuję. W tym filmie absurd goni absurd.
Czyli tak jak w 99% filmowo-serialowych produkcji. Przykład pierwszy lepszy z brzegu: serię z Bondem. Tam z reguły pojawia się albo wybitna, wysportowana pani doktor fizyki jądrowej albo komandoska albo pilotka wahadłowca, oczywiście absolutnie każda z nich jest seksbombą, pozbawioną jakichkolwiek cech fizycznych pasujących do roli. I obojętnie czy jest to część z lat 60-tych, czy te najnowsze. W zasadzie każdy film/serial można pod to podpiąć, wystarczy obejrzeć jakąś współczesną amerykańską produkcję, gdzie występuje policjantka czy żołnierka. Także gdybym miał pod tym względem oceniać każdy film/serial to niemal wszystkie byłyby chałą. Ciekawe, jakby główną rolę zagrało fizyczne przeciwieństwo takiej"insta-mamy": komandoska o przetłuszczonych włosach, mięśniach jak goryl, żująca gwoździe, to by się dopiero widzowie spruli, już to oczyma wyobraźni widzę.
Może ta z tłustymi włosami by lepiej zagrała?;) Na pewno wytrąciłaby mi z dłoni ten argument i przeczytałbyś komentarz o czymś innym - może właśnie, że przesadzili z konwencją:) Ostatecznie świat nie jest zero-jedynkowy, a od aktora i reżysera można wymagać więcej. Charakteryzacja jest bardzo ważnym elementem w aktorstwie. Dodatkowo życie dostarcza wystarczająco wielu absurdów - czy naprawdę w popularnej rozrywce
musimy też to dostawać?
Racja, ten brak realizmu może irytować ale ja już nie mam oczekiwań, że postać kobiecą w filmie/serialu akcji kryminale/horrorze zagra ktoś z realistycznym wyglądem, dlatego od zawsze pomijam ten aspekt przy ocenie tych produkcji. Gdyby ten serial był pod tym względem jakąś aberracją wśród innych, to bym się pewnie zirytował ale jest on tutaj po prostu dokładnie taki jak wszystkie inne. Fit-insta-mamy przyciągają więcej widzów, więc producent tego wymaga i tak to już jest:)
Równanie w dół dla spokoju psychicznego?:) Dla mnie jeszcze nie ten moment, powściekam się jeszcze trochę na filmach i serialach.
Tak. Wspomnę o jeszcze jednym klasyku, który miał też miejsce w tym serialu, kiedy ktoś mówi do bohaterki, wyglądającej dokładnie tak samo perfekcyjnie jak zawsze - "fatalnie (ostatnio) wyglądasz, co się z tobą dzieje?" XD
Mam te same odczucia. Bardzo slaby ten serial, a poziom gry aktorskiej go morduje do reszty. Scenariusz leci tak szybko jakbym ogladal to ma 1.25x bo aktorzy na wyscigi odklepują swoje sekwencje, bez polotu, emocji i gry. Mozna odpuscic ten serial.
nie jest tak źle, wszystko co prawda jak mowisz, kobiety oglądając zwracały uwagę że co scena to inna kurtka :) ale dla mnie logika szwankowała bardziej. Ogólnie serial o tym jak laska prowadzi śledztwo na temat swojej zbrodni jakby nie wiedziała co zrobiła, to było najbardziej bez sensu, bo to nie był zwrot akcji na końcu, takiego czegoś nikt się nie spodziewał, bo to nie realne. To nie odkrywanie tajemnic w serialu jak ludzie twierdzą, równie dobrze mógl wpaść superman i uznać ją za swoją kochankę, to absurd tego typu.
A co do gry aktorskiej to granie kłody ma coś w sobie.
Nie wiem, czy wiesz, ale żołnierze po pracy wyglądają jak każdy inny człowiek, nie chodzą wszędzie ulizani/ogoleni w mundurach, ale to nawiasem, bo akcja i aktorstwo słabe- nie czepiałabym się tylko wyglądu (byłej) żołnierki.
Kompletnie nie wiedziałam, rozszerzyło to moje horyzonty. Ale nie wiem, czy wiesz - są pewne zawody, w których nie jest się „po pracy” - ich wybór determinuje życie, nie tylko styl, ale i fizjonomię. Niech reżyser nam powie, że bohaterka jest byłym zawodnikiem sumo, ale jest „po pracy” dlatego dają nam aktorke jak tutaj. Jeżeli historia opiera się na czymś charakterystycznym, chciałabym, żeby serial to dawał, zamiast ciągle wywoływał ten sam zgrzyt. Serial/film to obraz - nie czepiam się wyglądu jako atrakcyjności lub nie, ta pani jest zgrabna, estetyczna, a outfity ma całkiem w moim guście, no ale - ta kompozycja jest sprzeczna z treścią. Nie jest to jedyny mankament tego serialu, zgadzam się z opiniami o braku logiki, drewnianym aktorstwie. Ale żeby tak oczywiście niedobrać głównej aktorki to trzeba być bezczelnym wobec widza.
Wiesz, mam z czasów studiów sporą grupę znajomych, którzy są (lub byli) w amerykańskiej armii, w różnych jednostkach. Jakbyś ich wsadził wszystkich do pokoju z grupą 'zwykłych' ludzi, to może dwóch czy trzech z ponad dziesięciorga osób byś rozpoznał jako żołnierzy czy eks żołnierzy. I serio, ale naprawdę serio- wielu z nich jest 'po pracy' i żyje i wygląda zupełnie nie-militarnie- wliczam tu koleżankę, która przez kilka lat po opuszczeniu armii rozkręcała biznes sprzedaży kosmetyków, robienia paznokci itp i ogólnie wszyscy zachęcali ją do brania udziału w konkursach piękności. Nie jest tak, że wchodząc do armii nabywasz jakiejś sylwetki i ona zostaje do końca życia, nie jest też tak, że wszyscy mają identyczny styl- nawet nie wszyscy idą do armii w tym samym celu z tych samych powodów.
Tu akurat dla mnie problemem była gra aktorska na poziomie telenoweli albo i niżej, i to był większy zgrzyt. Ale wiele osób ma chyab małe pojęcie o armii i żołnierzach, i wydaje im się, że wszyscy wyglądają jak Schwarzenegger a kobiety jak GI Jane. Problemem serialu jest beznadziejny scenariusz, a nie napompowane usta głównej bohaterki czy jej garderoba.
Życie pisze różne scenariusze, ale nie każde nadaje się na serial. Jesteś wyrozumiały pod względem doboru aktorki przez osobiste doświadczenia. Na pewno gdyby świetnie zagrała, byłoby mi łatwiej wybaczyć tę niedogodność wizualną. Nadal jednak uważam, że nie wszystko w konwencjonalnym serialu uchodzi wytłumaczyć słowami piosenki „wszystko się może zdarzyć”;)
Nie jestem wyrozumiała, bo aktorka była kiepska- z tym, że dla mnie to nie jej fizjonomia była tu problemem, a sam warsztat, czy raczej jego brak, choć w sumie scenariusz był tak kiepski, że w zasadzie gra aktorska była na tym samym poziomie.
Zgadzam się w 100%. Mnie na samym początku mega dziwiło, że pani ładna od razu nie zarządała ekshumacji. Widzi żywego trupa i nic? Przecież nie był skremowany.
Dziękuję głównemu autorowi za tą opinię. Nie jestem znawcą ale miałam identyczne odczucia. U głównej aktorki ciągle ta sama mina , jak próbuje zmarszczyć czoło to marszczą się jedynie nici wpuszczone nad brwiami. Spłycona postac główna kładzie na łopatki resztę. Mało budowania napięcia, sceną dialog następna sceną, wypłaszczenie. Ciekawa historia ale jakoś nieumiejętnie ujęta. Może to z winy ograniczonego budżetu uniemożliwiającego zatrudnienie wystarczająco dobrych profesjonalistów? Szkoda
Główna bohaterka też nie do końca mnie przekonała, ale weźmy pod uwagę, że zawodowy czynny żołnierz musi mieć wysoki stopień psychopatii. To by tłumaczyło jej ciągłe niewzruszenie sytuacją (poza koszmarami), podobny wyraz twarzy, etc. Tacy ludzie naprawdę istnieją - mogą kogoś zabić, a potem zachowywać się, jakby nic się nie stało. Dobry przykład takiej postawy jest w scenie, kiedy dowiedziała się, że Joe (nie spoileruję), a spokojnie czekała na konfrontację z nim. A to, że zadbana (nawet ten ohydny face lifting) też nie wyklucza jej charakteru - to, że kobieta jest zawodowym żołnierzem, nie musi być obcięta na łyso i wydzierać się na wszystkich jak ss-mann.