PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=614756}
8,5 4 417
ocen
8,5 10 1 4417
Dark Souls
powrót do forum gry Dark Souls

Nie wiem jaką logiką podążali twórcy gry planując walki i rozwój fabuły. Nie rozumiem
zachwytu, którego źródła mogę upatrywać jedynie w tym że "można pójść wszędzie".
Fajnie ale jest to bardzo złudne... Ten RPG praktycznie pozbawia gracza wolności
wyboru nakładając bezsensownie wysoki poziom trudności przez który, aby awansować
w grze musisz podążać bardzo ściśle określoną ścieżką. Nie masz wolności bo zabicie
bosa danej krainy może się odbyć tylko w ramach ściśle określonego scenariusza, który
ogranicza się do nauczenia się układu 4-6 ciosów z których każdy jest w stanie
pozbawić cię większości HP... W tej grze nie ma taktyk ani adaptacji w walkach z
bossami, jest po prostu sztuka uników i perfekcyjne opanowanie scenariusza w jakim
operuje przeciwnik. Gdzie tu rozrywka? A jeszcze najczęściej jest tak że bonfire (save
point) jest zazwyczaj kilka-kilkanaście minut drogi: i tak idziesz 10 minut giniesz w 2 i tak
20 razy. Ubaw po pachy. Dlaczego tak duża ilość bardzo trudnych przeciwników?
Przeciwników których zabicie wymaga przeczytania sporej ilości wiadomości, a po ich
zabiciu i tak nie wiesz dlaczego oni w ogóle istnieją?

A fabuła? Po ponad 30h godzinach gry i frustrującej walce z 15 bosami (którzy nie są
bosami, tylko typami, które zabiją cię jednym machnięciem czegoś co akurat trzymają w
ręce) ani nie wiesz kim jesteś, , ani gdzie idziesz, ani nie wiesz dlaczego po tak długim
czasie gry jedno pierdnięcie jakiejś poczwary posyła cię do piachu wraz 16 000 ciężko
zarobionych dusz które ciułasz na ulepszenie broni. Żeby jeszcze była możliwość "save
at will"... Ja osobiście uważam że gracz utożsamia się z główną postacią, ale co kiedy
główna postać jest nikim? Jej cel nie jest ustalony, motywacje praktycznie nie istnieją,
bo nasz bohater jest niemy? Co wtedy? No dla mnie wówczas gra mocno traci. Bo jeśli
ja po prawie 40h dalej wiem tyle co nic o postaci którą kieruje... To przestaje mnie ona
interesować. Tak se łażę i zwiedzam, umierając tak często że przestaje mieć to
znaczenie.

Kolejnym słabym punktem gry jest cisza... Brak muzyki to zbrodnia. Pojawia się na
jedynie w walkach z bossami (tymi prawdziwymi, a nie tymi małymi i upierdliwymi) i
paru innych miejscach, ale poza tym jest cisza. Szkoda.

Jak RPG, fabuła mnie nie porwała, ba! praktycznie jej nie znam bo po prostu znudziło mi
się umieranie. Nie chodzi o jakąś wielką frustracje. Po prostu: kiedy gra jest za łatwa to
się nudzi, a kiedy jest za trudna... To też się nudzi, bo komu się chcę ciągle umierać?
System walki jest zdecydowanie najlepszy w tego typu grach, ale nic nie drażni jak to
gdy gra jest piekielnie trudna a na dodatek zawiera błędy za które gracz płaci... Ale po
1000 śmierci przestaje to mieć znaczenie.

Niestety ale nie polecam tej gry. Nie ma ona wolności dotarcia do celu jak w Deus Ex,
ani luksusu przemyślanej strategii w walce z bossami ja w MGS4. Nie tu klimatycznej
muzyki do której rytmu/melodii można by podróżować, punkty fabuły są bardzo
oddalone, że w zasadzie ta gra nie ma fabuły ( z punktu widzenia gracza)... Po
kilkudziesięciu godzinach postać stała mi się zupełnie obojętna, a jej losy mało istotne.
Gram od kiedy rodzice kupili mi Komodore, ale do tej pory nie spotkałem gry tak
ambitnej, że wręcz nie możliwej do polubienia. Gra powinna być rozrywką a nie sportem
ekstremalnym

jaca777_2

Z ust mi to wyjąłeś. W dodatku grałeś pewnie w wersję PS3, ja na swoim PC praktycznie nie umiem w toto grać. 12 000 dusz prawisz? Jak uzbieram 2-3 000 to lecę z powrotem do punktu zapisu, żeby je wydać, zanim je stracę głupio ginąc... Spodziewałem się czegoś, co sprawi przynajmniej satysfakcję (bo wiedziałem, że jest trudna) ale... Zawiodłem się koszmarnie.

truvneeck

Ano... Wersja na PS3.

Wracałem do niej kilka razy. Po około 40 godzinach gry dałem sobie spokój. Chyba do końca gry będziesz poniewierany przez "mini bossów", frustrując się że nie podniosłeś jakiegoś pierścienia czy tarczy kilka krain wcześniej. To mega liniowy RPG, bo nie da się go przejść na kilka sposobów: jest tylko jeden.

użytkownik usunięty
jaca777_2

A mi się gra bardzo podoba, pokochałem ją już od pierwszych minut. Jest bardzo ale to bardzo wymagająca i często się ginie ale to nie przeszkadza mi czerpać przyjemności z rozgrywki.

Na mnie gra zrobiła piorunujące wrażenie. Jednak o ile w przypadku postaci w poszczególnych krainach, gdzie po prostu trzeba być ostrożnym, tak w walki z bossami uważam za bezsensownie trudne. Mogliby przynajmniej pozwalać na savepoint... A tak jak Cię zabiją musisz po 20 razy przechodzić ten sam odcinek, zabijać tych samych wrogów... A potem jedno machnięcie bossa i jesteś trupem. Nie nazwał bym tego wysokim poziomem trudności a po prostu złą konstrukcją gry. Element RPG praktycznie zanika przy walce z dużym potworem, bo wszystko sprowadza się zawsze do znalezienia savezone, albo zapamiętaniu układu ciosów wroga. To żadna strategia, żadne RPG, kiedy brak jakiegoś pierścienia uniemożliwia zabicie poczwarę.

Po okresie zachwytu który trwał ponad 20 godzin gry nastąpiła stagnacja a po 40 godzinach gra stała mi się obojętna. W tej całej rozbudowanej mechanice gry, zasada w każdej krainie była taka sama: jakimś cudem znaleźć bonfire a potem zbieranie wszystkich przedmiotów, a jak czegoś nie podniesiesz to możesz mieć przechlapane w walce z bossem.

Osobiście wolę "mniejsze" ale bardziej dopracowane i nie wymagające bezsensownego zapamiętywania każdego ruchu wrogów bo jedno machnięcie posyła bohatera do piachu.

ocenił(a) grę na 9
jaca777_2

Ale z was za przeproszeniem cipki xd. Chyba Call of Duty i inne giereczki z półeczki wam w dupkach pomieszały i płaczecie bo gra trudna. Ja osobiście nigdy nie miałem takiej satysfakcji z ubicia bossa jak właśnie po 30 próbach w Dark Souls. A przemierzanie nowych krain i odkrywanie świata to sama przyjemność.
Ta gra niesie ze sobą przesłanie że wszystkie dzisiejsze gry nawet na poziomie hard są proste jak barszcz. Rynek opanowali sami casuale jak Boga kocham...
A fabuła jest, tylko nie podana na tacy. Sam ją odkrywaj leszczu. Masz początkowe zadanie zabić w dwa dzwony i "coś się stanie" to idź, znajdź te dzwony i w nie zabij. I nie mów mi że nie zżerałaby Cię ciekawość "co się stanie"...
Gra ma klimat mroczny. Chciałbyś żeby Ci przygrywała wesoła muzyczka? Od czego masz iPody i inne gówna. A muzyka w grze jest, ale nie we wszystkich lokacjach bo po co? To gra a nie je*ane mp3.

Senshin

Wiesz... Jak ktoś ma życie poza PS3/Xbox to chce przede wszystkim grać dla przyjemności. Gra musi być ciekawa a nie tylko ogromna. Pewnie że byłem ciekawy "co się stanie", ale co się stało po zadzwonieniu w drugi dzwon? Nic. Otworzyły się wrota do krainy do której wchodzenie jest bezcelowe bo postać ma jeszcze za niskie staty. Żebym chociaż się dowiedział o co biega... Jakiś punkt fabuły. Ale nie. No to idę dalej. Po prawie 40 godzinach gry ( z czego 10 to proces umierania i wracanie do punktu wyjścia), postać i jej losy stały mi się obojętne z tego prostego powodu że walka nie ma sensu jeśli nie wiesz o co chodzi.

Ta gra nie jest trudna. Poziom trudności jest po prostu bez sensu. Po co mi gra do której przejścia potrzebuje encyklopedię? Gra która nie tłumaczy podstawowej mechaniki, postaci. Nic. A w dodatku ta bezsensowna siła bossów... Walczysz 4 min, jedno machnięcie i jesteś trupem. Ekstra.

ocenił(a) grę na 9
jaca777_2

"ale co się stało po zadzwonieniu w drugi dzwon? Nic. Otworzyły się wrota do krainy do której wchodzenie jest bezcelowe bo postać ma jeszcze za niskie staty. Żebym chociaż się dowiedział o co biega... Jakiś punkt fabuły."

Byles w Kaplicy Firelink? Po zadzwonieniu w obydwa dzwony zaszly tam pewne zmiany. A co do watku fabularnego i jakiejkolwiek pomocy dla gracza zredukowanych do absolutnego minimum - coz... brak narracji jest swoista narracja sama w sobie. Cala gra jest skonstruowana wokol osamotnienia, desperacji, mroku, anonimowosci, niedopowiedzenia sytuacji oraz ogolnej pozornej beznadziejnosci; ale takze przezwyciezania jej, oraz pozornie niemozliwych trudnosci i zwiazanej z tym metodycznej pracy - tym wieksza satysfakcja z wygranej. Nie lubisz tego? Calkowicie rozumiem, sam czasami wymiekam jak przez jakies kretynizmy cofam sie do tego przekletego ogniska i jestem zmuszony farmic moby jak w jakims podrzednym MMORPG (chociaz wspanialy design leveli to czesciowo rekompensuje).

Moze sie jeszcze przekonasz; gra jest w sumie "fizycznie" dla kazdego - walka to w sumie pare klawiszy na krzyz, a wszystkie moby i wiekszosc bossow maja moze z 4 ruchy max. Dla mnie, dla aspektow takich jak gameplay, narracja, swietny (subtelny i efektywny) writing czy swiat gry, naprawde warto - jest zdecydowanie jednym z najlepszych RPG ostatnich kilku lat, obok Deus EX: HR i Fallout: New Vegas (chociaz to niewiele mowi, wygrana z takimi rzeczami jak Skyrim czy gry BioWare to zaden prestiz ;])

zbysztof_2

Brak narracji to brak narracji. Wybory są czysto losowe, bo nie wiesz kto co zrobił i dlaczego. Tak jak to sztuczne wymuszenie by grę przechodzić jeszcze raz bo każde nowe przymierze zrywa stare, co w ogóle nie jest wytłumaczone. Dlaczego w ogóle przymierza istnieją? Kim jesteś że możesz je zawierać, kim są postacie z którymi je zawierasz? Może to mało RPG-owskie podejście ale jak jakiś cel zajmuje mi 20h gry to nie chce mi się leźć na drugi koniec świata żeby przeczytać nostalgiczną notkę, której treści nie będę pamiętał za godzinę, bo informacji jest tak bardzo bardzo mało że postać przestaje mieć jakikolwiek cel.

Deus Ex moim zdaniem przeskakuje tą grę w wielu aspektach. Co prawda nie jest ona tak przeolbrzymia i nie jest tak klimatyczna, ale jest bardziej konkretna. W DE:HR jest więcej konkretów.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Polecam zajrzeć na Dark Souls wiki. Sporo można dowiedzieć się o grze (wariacji dotyczących walki jest tyle że brakuje mi klawiszy wygodnych żeby je przypisać sensownie na klawiaturze - kopnięcia, przewroty skoki, ciosy krytyczne, backstaby, uderzenia z wyskoku, riposty). Ta gra potrafi zirytować tak że ma się ochotę wyrzucić monitor przez okno, ale takie gry się pamięta i po latach wspomina. Poza tym jak już się człowiek nauczy grać to daje to satysfakcję. To nie jest prosta gra. Spragnionym lekkiej rozrywki odradzam zabieranie się za nią.

Właśnie o to mi chodzi: Ta gra jest tak ogromna że jej ogarnięcie bez WiKi zajmuje za dużo czasu...

użytkownik usunięty
jaca777_2

Przyznam rację że trochę jest przekombinowana gra pod względem mechaniki i wcale nie nagradza gracza postępem fabuły. Też odnosze wrażenie że fabuła tutaj jest raczej na drugim albo i trzecim planie (co nie jest dobre). Gra sprawdza się głównie jako slasher, ale to co ją wyróżnia to umiejętnośc adaptacji gracza do ciągle zmieniających sie warunków pola bitwy. Przechodzisz lokacje a tam czeka zupełnie inny przeciwnik z innymi słabościami, lukami w obronie, ma inne mocne strony, inaczej się zachowuje. TO jest wspaniałe! Problem polega na tym że można przegrać ponad 20 h i nie popchnąć fabuły do przodu praktycznie wcale, co nie jest zbyt fajne. Irtujące są też braki w możliwości zapisania gry przed wejściem do komnaty bossa, ale z drugiej strony ma to też swój cel. Gracz boi się zginąć. Walka jest na serio za każdym razem.

Wg. mnie kiedy jesteś wczuty w fabułę, kiedy postać ma cel i silną motywację (szczególnie osobistą) wówczas każda walka będzie na serio i nie będzie trzeba robić sztuczek z ultra silnymi bossami. Bo poziom trudności powodował że życie/śmierć mojej postaci była mi zupełnie obojętne. Poza tym te walki ZAWSZE ograniczają się do poznania systemu 4-6 uderzeń przeciwnika i jest jeden ściśle określony set zbroi który gwarantuje wygraną... No to jest dla mnie mocno spłaszczone RPG. RPG to zawsze była przede wszystkim fabuła która była budowana stopniowo, powoli ale w sensownym tempie... A tu mamy mega hicior, wszędzie dostaje 9.5/10 a brakuje mu tak wiele. Bo to że światy są zróżnicowane i piękne nie zrekompensuje bezsensownego poziomu trudności i braku fabuły.

ocenił(a) grę na 4
jaca777_2

Właśnie, zawsze ceniłem w grach historię, klimat i wszystko związane ze stworzonym światem. Gdy usłyszałem o grze cieszyłem się że będzie trudna, ale jednak zwiódł mnie strasznie system tej trudności -> 30 minut w miarę proste, tak akurat by w 31 minucie dać coś naprawdę bardzo trudnego, zginiesz i na nowo przechodzić te 30 minut. To bywa strasznie monotonne. Oczywiście można to lubić jako przedstawienie tego, że w prawdziwej walce nie masz wielu podejść, musisz od razu przyjąć pewną taktykę. To jest fajne ale nie dla wszystkich, dla mnie granie z wiki zabiera fun z gry, a granie bez niej doprowadzi do monotonni. Dodatkowo przez brak konkretnej fabuły nie mam ochoty iść dalej, nic mnie do tego nie pcha.

robhans

Zgadzam się. Granie z Wiki mija się z celem, a ta gra bez encyklopedii jest po prostu za duża/"trudna". Brak poczucia kierunku, rachityczny rozwój fabuły: to nie są trzony "wybitnej gry".

użytkownik usunięty
jaca777_2

Zabawne jest nazywanie swoich własnych słów "konstruktywnymi", ale jak się bawić to na całego - moja krytyka będzie jeszcze "konstruktywniejsza".

Zacznę od sparafrazowania absurdalnej drugiej części tego tematu:
Odyseja Kosmiczna - film powinien być rozrywką a nie sportem ekstremalnym
Faust - książka powinna być rozrywką a nie sportem ekstremalnym
Sonata Księżycowa - muzyka powinna być rozrywką a nie sportem ekstremalnym
Dlaczego gry mają być upośledzone względem innych mediów i oferować rozrywkę na poziomie telewizyjnych tasiemców - nie wiem :(

"Ten RPG praktycznie pozbawia gracza wolności wyboru"
Wskaż choć jeden RPG pochodzący z Japonii dający wolnośc wyboru - wypadałoby wiedzieć za co się zabiera, a nie potem narzekać, że to "jeździ na czterech kołach zamiast na dwóch"

"nakładając bezsensownie wysoki poziom trudności przez który, aby awansować
w grze musisz podążać bardzo ściśle określoną ścieżką."

Bzdura, ja sam kilka razy zaburzyłem kanoniczną ścieżkę, a na początku wcale nie trzeba iść do Undead Burg, tylko można równie dobrze pójść do New Londo Ruins (przedmiot umożliwiający walkę z duchami jest tuż przy wejściu) czy Katakumb (miecz zadający obrażenia magiczne - niezbędne do zatłuczenia szkieletów można znaleźć na samym początku gry - jeśli jako prezent wybrałeś master key) i nadal sobie dobrze radzić (w internecie można znaleźć wypowiedzi graczy, którzy wybrali którąś z tych dwóch opcji i byli w stanie posuwać się naprzód)

" Nie masz wolności bo zabicie
bosa danej krainy może się odbyć tylko w ramach ściśle określonego scenariusza, który
ogranicza się do nauczenia się układu 4-6 ciosów z których każdy jest w stanie
pozbawić cię większości HP..."

WAT?! Na DS wiki przy niektórych bossach można znaleźć nawet po kilkanaście strategii, nie wspominając już o tym, że zawsze istnieje metoda "na chama" - czyli przyzwanie NPC-ów/ innych graczy do pomocy, więc nie wiem jak można mówić o "jednym ustalonym scenariuszu walk". I żaden z bossów nie był mnie w stanie zabić mniej niż trzema ciosami (nawet tymi najsilniejszymi, bo prawie każdy z nich ma też ciosy nie zadające prawie żadnych obrażeń, za to np. wykańczające staminę).

"W tej grze nie ma taktyk ani adaptacji w walkach z
bossami, jest po prostu sztuka uników i perfekcyjne opanowanie scenariusza w jakim
operuje przeciwnik"

Jw, śmieszny bullshit

"A jeszcze najczęściej jest tak że bonfire (save
point) jest zazwyczaj kilka-kilkanaście minut drogi"

Większość bossów jest 1-5 minut drogi od ogniska, praktycznie cała reszta też jest osiągalna w tym czasie tylko trzeba mijać przeciwników (co wcale trudne nie jest)

"Dlaczego tak duża ilość bardzo trudnych przeciwników? "

Bo ta gra ma być wyzwaniem? Skoro istnieją śmiesznie łatwe gry, to dlaczego nie mogą istnieć też trudne?

"Przeciwników których zabicie wymaga przeczytania sporej ilości wiadomości, a po ich
zabiciu i tak nie wiesz dlaczego oni w ogóle istnieją?"

Nie czytało się opisów przedmiotów zdobytych na przeciwnikach, ani nie rozmawiało z NPC-ami, hm?

"A fabuła? Po ponad 30h godzinach gry i frustrującej walce z 15 bosami (którzy nie są
bosami"

Zapewne nazywasz czarnych rycerzy, wielkiego szczura czy maga "bossem" - przecież oni nie stanowią prawie żadnego zagrożenia

"tylko typami, które zabiją cię jednym machnięciem czegoś co akurat trzymają w
ręce)"

Śmiech irl - w całej grze są tylko dwaj tacy przeciwnicy - Havel the Rock, Wiweryna z mostu i Bed of Chaos, z czego pierwszych dwóch jest opcjonalnych i umieszczonych na samym początku gry (dlatego wydają się być OP), a BoC jest... bossem dość specyficznym :)

"ani nie wiesz kim jesteś, "

jesteś bezimiennym nieumarłym

"ani gdzie idziesz"

To jest raczej wiadome.

" ani nie wiesz dlaczego po tak długim
czasie gry jedno pierdnięcie jakiejś poczwary posyła cię do piachu wraz 16 000 ciężko
zarobionych dusz które ciułasz na ulepszenie broni"

Nie kompromituj się, zapomniałeś założyć zbroi?

"Żeby jeszcze była możliwość "save
at will"..."

I wtedy cała trudność gry poszłaby się..., nie wspominając o tym, że multi nie mogłoby istnieć w obecnej (rewelacyjnej zresztą) formie

"Ja osobiście uważam że gracz utożsamia się z główną postacią, ale co kiedy
główna postać jest nikim? "

Hmmm, może samemu trzeba sobie dopowiedzieć resztę? Albo uznać bezimiennego nieumarłego za swoje alter ego? Nie wspominając o tym, że bohater rzucający gównianymi patetycznymi monologami/ "cwanymi" ironicznymi żarcikami a la pewien popularny fikcyjny doktor zepsułby cały misternie budowany klimat?

"Jej cel nie jest ustalony"

jest

" motywacje praktycznie nie istnieją"

Naprawdę podoba ci się świat Dark Souls w obecnej postaci? Nie chciałbyś w nim nic zmienić?

"bo nasz bohater jest niemy?"

Patrz wyżej. Mówiący bohater miałby katastrofalny wpływ na klimat.

"Bo jeśli
ja po prawie 40h"

To w końcu 30 czy 40?

"dalej wiem tyle co nic o postaci którą kieruje.."

W Falloucie też nie wiesz praktycznie nic a jakoś nikomu to nie przeszkadza.

"Kolejnym słabym punktem gry jest cisza... Brak muzyki to zbrodnia. Pojawia się na
jedynie w walkach z bossami (tymi prawdziwymi, a nie tymi małymi i upierdliwymi) i
paru innych miejscach, ale poza tym jest cisza"

Po pierwsze, w tej grze liczą się przede wszystkim walki z bossami i rozmowy z ważnymi dla lore NPC-ami, dlatego są one dodatkowo podkreślone przez muzykę. Reszta to właściwie grind.
Po drugie, ścieżka dźwiękowa do 80h gry zajęłaby kilka CD (zakładając oczywiście brak monotonii)
Po trzecie, ścieżka dźwiekowa we wszystkich lokacjach sprawiłaby, że cięzko byłoby wczuć się w klimat pustego, pesymistycznego, kompletnie pozbawionego życia świata
Po czwarte, muzyka zawarta w grze jest niesamowita, praktycznie pozbawiona słabych punktów

"Nie ma ona wolności dotarcia do celu jak w Deus Ex"

A kto powiedział, że będzie?

"luksusu przemyślanej strategii w walce z bossami ja w MGS4"

W czwórkę nie grałem, grałem natomiast w jedynkę - ta "Moda na sukces na padzie" koło DS nawet stanać nie może - nie ten poziom subtelności, wyrafinowania

"Nie tu klimatycznej muzyki do której rytmu/melodii można by podróżować"

No tak, bo klimatu tu nie ma za grosz.

"w zasadzie ta gra nie ma fabuły"

http://www.youtube.com/playlist?list=PL4825DBA198EBE9B9
Łohohoho, ponad 4 godziny o nie istniejącej fabule, gość jest chyba czarodziejem

"( z punktu widzenia gracza)"

To jaki inny punkt widzenia można przyjąć?

"Gra musi być ciekawa a nie tylko ogromna. Pewnie że byłem ciekawy "co się stanie", ale co się stało po zadzwonieniu w drugi dzwon? Nic. Otworzyły się wrota do krainy do której wchodzenie jest bezcelowe bo postać ma jeszcze za niskie staty. Żebym chociaż się dowiedział o co biega... Jakiś punkt fabuły."

Powiedz, że tylko udajesz, proszę...

Podsumowując:
Nie wiem, w jakim celu zacząłeś grać w DS, skoro gra jest niedopasowana do ciebie praktycznie w każdym możliwym aspekcie. To tak jakby narzekać na brak bossów w wyścigówkach. Oceny 2/10 przy maksymalnych notach dla gniotów pokroju CoD MW2 czy RE5 raczej nie trzeba komentować.

Mieszasz majster, mieszasz.

Jeśli Twoje święte oburzenie nieco nie wystygnie to obawiam się że nici z dyskusji.

Twoja "parafraza" świadczy o tym że nie za bardzo skumałeś o co chodzi. Co ma film albo muzyka, której jesteś obserwatorem/słuchaczem do gry której jesteś aktywnym uczestnikiem? To ma być kontrargument? Ewidentnie źle zrozumiałeś moje sformułowanie. DS posiada upośledzony poziom trudności. Tak, upośledzony, ponieważ ogranicza się do bardzo silnych bossów. Bossowie są głupi jak but, w walkach z nimi nie występuje element strategii, przestrzenie w których następują walki są małe, pozbawione alternatywnych możliwości walki. Często nawet nie ma za czym się schować,a to raczej nie jest "grand design". Poziom trudności nie ma sensu jeśli jest on nie do przeskoczenie dla osoby która chce podążać ścieżką fabuły, bo MUSI podnieść broń bez której nie da sobie rady.... Tu kłania się WiKi. Dla Ciebie cały fan polega na graniu równolegle wertując artykuły encyklopedii? Bo bez WiKi ta gra po prostu nie ma sensu... I Właśnie to oznacza że gam ma być rozrywką a nie sportem ekstremalnym choć lepszym byłoby porównanie do pracy inżynierskiej. Natomiast filmy i muzyka to kwestia gustu, smaku...

Bardzo mnie cieszy że DS jest jak widać Twoją ulubioną grą. Jednak odmawianie komukolwiek prawa do krytyki jest raczej oznaką ignorancji, a Twoje argumenty to świadectwo tego że te same ccechy w grze mogą być odbierane zarówno negatywnie jak i pozytywnie. Rozmieszczenie Bonfires jest wg mnie zdecydowanie za rzadkie wg. Ciebie wręcz przeciwnie...

Nie chcę komentować reszty Twoich "ripost" bo często są one emocjonalnym słowotokiem który balansuje na pograniczu pogardy względem oponenta. Jeśli jednak są jakieś elementy których moją ocenę chcesz abym Ci wyjaśnił. to chętnie to zrobię.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Jeśli oglądając film jesteś tylko obserwatorem, bez jakiegokolwiek wczuwania się w film, to pozostaje tylko współczuć.

Dark Souls nie ma upośledzonego poziomu trudności, skoro tak przeciętny gracz jak ja (zbierający baty w większości gier multiplayer) był w stanie go przejść (i to pokonując niektórych bossów już za pierwszym - drugim razem). Zdanie o braku startegii to gargantuiczna bzdura i znak, że nie czytałeś tego co napisałem - na wszystkich bossów istnieje co najmniej kilka taktyk (zerknij na wiki czy YT). Małe przestrzenie walki? Do którego bossa doszedłeś? Bo niektóre pojedynki toczą się nawet na arenach 100x100 m (gaping dragon, kalameet, Ornstein i Smough). "Klaustrofobiczne" jest chyba tylko starcie z Taurus Demonem (chociaż jest mnóstwo miejsca na wycofanie się), Capra Demonem i Gravelordem Nito (biorąc pod uwagę, że trochę miejsca zajmują też jego pomagierzy)

"Poziom trudności nie ma sensu jeśli jest on nie do przeskoczenie dla osoby która chce podążać ścieżką fabuły, bo MUSI podnieść broń bez której nie da sobie rady...."

Ehh, jest tylko jedno takie miejsce (katakumby, na samym początku gry), a i tak natknięcie się na broń zadającą niefizyczne obrażenia to kwestia kilku godzin. Innych takich miejsc - nie odnotowano.

"Tu kłania się WiKi. Dla Ciebie cały fan polega na graniu równolegle wertując artykuły encyklopedii? Bo bez WiKi ta gra po prostu nie ma sensu.."


Ktoś musiał kiedyś napisać tą encyklopedię, i tak, pierwsi konsolowi gracze odkrywali wszystko sami (i z pomocą "chodnikowych" wskazówek innych graczy). Można grać samemu i informacje czerpać od npc-ów/ wskazówek graczy, można zaglądać na wiki.

"I Właśnie to oznacza że gam ma być rozrywką a nie sportem ekstremalnym choć lepszym byłoby porównanie do pracy inżynierskiej."

Ponoć istnieją jeszcze znacznie trudniejsze gry.

"Bardzo mnie cieszy że DS jest jak widać Twoją ulubioną grą."

Zaraz za Planescape: Torment

"Jednak odmawianie komukolwiek prawa do krytyki jest raczej oznaką ignorancji"

Po pierwsze - gównianej krytyki, po drugie - samozwańczo "konstruktywnej"

Tylko zastanawiam się po co silę się na jakąkolwiek rozbudowaną odpowiedź - mógłbym napisać, że cały twój post jest emocjonalnym słowotokiem :)

...

użytkownik usunięty
jaca777_2

Jak brakuje ci argumentów - napisz to wprost, ostentacyjne demonstrowanie jak to masz wszystko "w dupie" działa raczej średnio.

P.S. Zawsze możesz też uciec się do mniej wyrafinowanych metod i nazwać mnie "hejterem" tudzież "trollem" - albo snuć przypuszczenia nt mojego rl - to może być troszkę skuteczniejsze :)

Zachęcam do przeglądnięcia moich tematów by ocenić mój poziom.

Zacznijmy więc od walk z bossami. Chyba wszystkie bitwy toczą się w bardzo prostej scenerii: komnata, most, pole itd. To że powierzchnie są ogromne nie oznacza że są zróżnicowane... Nie ma alternatywnych pozycji. Jest po prostu płaska plansz, ty i boss. Nie ma elementu zaskoczenia, nie ma elementu zmiany taktyki, a wg. mnie w ogóle nie ma taktyki. Chyba że taktyką nazwiesz przybranie najsilniejszego miecz/topora/łuku i unikanie uderzeń. Wiadomo że to jest w zasadzie core gameplay każdej walki z bossem ale w DS boss ma cię zawsze jak na widelcu więc JEDYNE co robisz to unikasz i uderzasz... Jak nie unikniesz 2 razy to zginiesz marnie. W Deus Ex to był mój ulubiony motyw: Jeśli inwestowałeś w skradankowy charakter postaci to mogłeś się bawić w ciuciu-babke w bossem, anie byłeś skazany na przegraną bo nie podniosłeś jakiegoś gnata kilka godzin wcześniej, albo bo nie zagadałeś do jakiegoś dzidka na rogu. MGS4 może nie jest najlepszym przykładem do porównywania jednak tam element walki z bossem był po prostu miodny. Rodzaj walki, jej przebieg... Wszystko zależało od gracza. W DS jedynym celem było ubić poczwarę, żadnych informacji żadnej fabuły ani nawet śladowej informacji dlaczego dziadostwo w ogóle atakuje. Bo sorry ale mówienie "no przecież świat pogrążył się w ciemnościach i to dlatego" jest trochę za cienkim motywem przewodnim. Zgodzę się że użycie słowa "klaustrofobiczne" w stosunku do aren walki było nadużyciem. Lepiej pasuje: płaskie, proste, jednopoziomowe, mało kreatywne.

WiKi dla mnie jest wsparciem, a nie przewodnikiem. WiKi powinna pomagać w pewnych aspektach, w zdobyciu jakiegoś trofeum, w dotarciu do konkretnego przedmiotu. WiKi nie powinna być koniecznym i niemalże jedynym źródłem wiedzy o grze, jej uniwersum, o postaciach itp. Nie powinna też być konieczna do zabicia 1/4 bossów, minibossów, i przewodnikiem po świecie tak ogromnym że sukcesywne poznawanie mija się z celem ( ja tak robiłem i po prawie 20h musiałem zrobić sobie tydzień przerwy, bo zapomniałem dokąd w ogóle mam iść) gdyż nie ma żadnego czynnika; geograficznego, fabularnego, który pchałby gracza ku rozwiązaniu. Bez WiKi gra jest praktycznie bezcelowa. Ilość przedmiotów jest wręcz idiotycznie duża i gracz nie jest w stanie ogarnąć ich przydatności, walki z bossami w ogromnej (jak na moje doświadczenie) części kończyły się "konsultacjami"... Sorry, ale jak 15 razy umierasz w ten sam sposób próbując różnych metod nie świadczy raczej o wysokim poziomie ale o jego braku. Bo jeśli boss zawsze zachowuje się tak samo, ma zestaw jedynie kilku ataków i bardzo ubogi set ruchów to cuś nie prądzi (oczywiście nie mówimy tu o jakiejś tam grze, ale o grze która na GameSpot ma średnią 9.5). Poziom trudności został w tej grze uzyskany bardzo tanim kosztem: silnymi przeciwnikami. To nie jest poziom trudności, tylko część poziomu trudności. Bo co innego jest w tej grze trudne? Znalezienie właściwej drogi do punktu fabuły? O tak, to faktycznie jest trudne jak szlag.

Trudne gry to takie które każą myśleć a nie zgadywać, które wymuszają planowanie, a nie bieg z przeszkodami do najbliższego save pointa. Wygrać z Japończykiem w Tekkena 6 to też nie jest trudne, to jest po prostu bez sensu, bo normalny gracz nie liczy klatek które ma do zrobienia ruchu i nie ćwiczy refleksu tylko po to... Z DS jest podobnie ta gra wymaga refleksu, to jedyne czego wymaga, jednak wymaga go na poziomie które jest po prostu bezcelowe... Postęp w tej grze ogranicza się tylko i wyłącznie do tego kiedy będziesz mógł dzierżyć Grand Axe, albo inny mega sprzęt, ich zdobycie jednak zależy od bardzo bardzo ściśle określonej ścieżki którą obierzesz.

Walka ze smokiem na moście, Havel the Rock, Capra Demon... To nie są dla mnie przykłady trudnych bossów, to są bossowie których pobicie bez WiKi jest drastycznie frustrujące... Tak samo jak kraina z trującymi bagnami... Nosz przecież bez WiKi to jest niezła lipa. Dobra gra to taka która wprowadza gracza w świat w którym się znajduje, gra która tłumaczy podstawowe zagadnienie. DS natomiast daje Ci super samochód rozebrany na części pierwsze ale nie daje żadnej wskazówki jak to poskładać do kupy...

Ciekawe że moją krytykę nazywasz "gównianą" równocześnie ciągle zachowując irytująco-szyderczy ton osoby która nie tylko "dała rade" ale również jest o krok od powiedzenie "Eee tam. Nie była wcale taka trudna"... Doprawdy ciekawe. Również wieszcze zdolności mnie zadziwiają.


użytkownik usunięty
jaca777_2

W końcu coś konstruktywniejszego :)

"Zacznijmy więc od walk z bossami. Chyba wszystkie bitwy toczą się w bardzo prostej scenerii: komnata, most, pole itd. To że powierzchnie są ogromne nie oznacza że są zróżnicowane..."

A ja bym powiedział, że mimo wszystko są - przy Capra Demonie można korzystać ze schodów, Taurus Demon to wieża i podłużna arena, Gravelord Nito - plansza w kształcie okręgu z czającymi się w zakamarkach szkieletami, przy Asylum Demonie dostępny jest atak z wyskoku, przy hydrze trzeba uważać, żeby nie wejść na zbyt głęboką wodą (i zarazem nie oddalać się zbytnio, żeby hydra nie zaczęła wypuszczać pocisków), z Gwyndolinem walczy się w nieskończonym korytarzu, Iron Golema można zrzucić z wieży (!), z gargulcami można korzystać z przewagi wynikającej z ustawienia się wyżej/niżej niż przeciwnik, w niektórych walkach trzeba uważać na spowalniającą wodę, lawę czy przepaść ,w końcu z Ornsteinem & Smoughiem oraz Lordem Gwynem można ustawiać się tak, by pomiędzy tobą a przeciwnikiem była przeszkoda (co oczywiście przeszkadza im w zadawaniu ciosow)

"Nie ma alternatywnych pozycji. Jest po prostu płaska plansz, ty i boss."

j.w.

"Nie ma elementu zaskoczenia, nie ma elementu zmiany taktyki, a wg. mnie w ogóle nie ma taktyki."

Można założyć lekką zbroję i bawić się w uniki, można używać ciężkiego opancerzenia i próbować tankować, można szukać dodatkowych sposobów (atak z wyskoku, odcięcie ogona), można kombinować z czarami, można próbować parować ciosy ,można przyzwać sobie innego gracza/ NPC-a do pomocy, można "przygrindować" przed bossem etc...

"Chyba że taktyką nazwiesz przybranie najsilniejszego miecz/topora/łuku i unikanie uderzeń."

Tylko wybór broni nie zawsze jest oczywisty :). Czasami lepiej mieć (chociaż nie jest to obowiązkowe) zadającą obrażenia od któregoś z żywiołów lub powodująca wykrwawienie, czasami lepsza będzie broń szybsza, czy zadający określony rodzaj ataku (pchnięcia, cięcia itp.), czasami o jak największym zasięgu. Trzeba też decydować czy w danej walce lepsze będzie trzymanie broni w dwóch rękach czy wspomaganie się tarczą. Uderzeń czasami nie da się uniknąć albo trzeba znaleźć odpowiedni sposób unikania (np. chowanie się za przeszkodami)

"Jak nie unikniesz 2 razy to zginiesz marnie."

Z odpalonym blokiem nigdy nie będziesz na dwa "hity".

"W Deus Ex to był mój ulubiony motyw: Jeśli inwestowałeś w skradankowy charakter postaci to mogłeś się bawić w ciuciu-babke w bossem, anie byłeś skazany na przegraną bo nie podniosłeś jakiegoś gnata kilka godzin wcześniej, albo bo nie zagadałeś do jakiegoś dzidka na rogu."

Akurat zarówno w Deus Ex 1, jak i HR (zwłaszcza) walki z bossami były dla mnie kompletną porażką - schematyczne, chaotyczne. A skoro nie chce ci się rozmawiać z dziadkami na rogu, to chyba wypadałoby samemu pokombinować :)

"W DS jedynym celem było ubić poczwarę, żadnych informacji żadnej fabuły ani nawet śladowej informacji dlaczego dziadostwo w ogóle atakuje."

Poza bossami, które pod koniec okazują się być kompletnymi randomami (jak Capra i Taurus Demon), każdy większy przeciwnik ma za sobą jakąś historię (najczęściej przekazaną w przedmiotach powiązanych z nimi jak ich dusze, ogony, zbroje etc.). Poza tym to, że nie zawsze znamy przed walką motywy jest naprawdę świetnym zabiegiem - później okazuje się, że boss nas zaatakował, bo zajumaliśmy ciuchy jego zmarłej siostry, czy chcieliśmy ograbić grób jego przyjaciela, i to MY jesteśmy w tej walce prawdziwym czarnym charakterem - a przecież tylko "zwiedzaliśmy" i zbieraliśmy przedmioty.

"Bo sorry ale mówienie "no przecież świat pogrążył się w ciemnościach i to dlatego" jest trochę za cienkim motywem przewodnim."

Akurat z tego powodu żaden boss nas nie atakuje, niektórzy czegoś bronią, niektórzy zwariowali, inni stali się puści czy głodni ( :) ) w wyniku gaśnięcia świata.

"Zgodzę się że użycie słowa "klaustrofobiczne" w stosunku do aren walki było nadużyciem. Lepiej pasuje: płaskie, proste, jednopoziomowe, mało kreatywne."

Arena walki z Four Kings jest chyba najoryginalniejszą, jaką kiedykolwiek widziałem :)

"WiKi dla mnie jest wsparciem, a nie przewodnikiem. WiKi powinna pomagać w pewnych aspektach, w zdobyciu jakiegoś trofeum, w dotarciu do konkretnego przedmiotu."

W konsolowej zawartości korzystałem z przewodnika, ale na poziomach z DLC korzystałem z wiki tylko w w.w. celach i nawet zbytnio "nie bolało", ba, nawet udało się samemu odkryć kilka sekretów :)

"WiKi nie powinna być koniecznym i niemalże jedynym źródłem wiedzy o grze, jej uniwersum, o postaciach itp."

Na wiki nie ma zbyt dużo takich informacji, głównie z racji tego, że często są to tylko przypuszczenia, teorie itp.


"Nie powinna też być konieczna do zabicia 1/4 bossów, minibossów"

Bo nie jest

"przewodnikiem po świecie tak ogromnym że sukcesywne poznawanie mija się z celem ( ja tak robiłem i po prawie 20h musiałem zrobić sobie tydzień przerwy, bo zapomniałem dokąd w ogóle mam iść) gdyż nie ma żadnego czynnika; geograficznego, fabularnego, który pchałby gracza ku rozwiązaniu."

Pierwsza wypowiedź Crestfallen warriora. Poza tym niewielka ilość informacji wynika z tego, że większość osób zapuszczająca się na przemierzane przez nas tereny stamtąd nie wraca (niekoniecznie ginie, czasami zostaje pojmana lub po prostu tam się osiedla) - większość NPC-ów, którzy w końcu decydują się na wyruszenie w wędrówkę możemy potem spotkać w pustej formie.

"Bez WiKi gra jest praktycznie bezcelowa. Ilość przedmiotów jest wręcz idiotycznie duża i gracz nie jest w stanie ogarnąć ich przydatności"

System porównywania przedmiotów jest w DS dość wygodny

"walki z bossami w ogromnej (jak na moje doświadczenie) części kończyły się "konsultacjami"... Sorry, ale jak 15 razy umierasz w ten sam sposób próbując różnych metod nie świadczy raczej o wysokim poziomie ale o jego braku."

W DS potrzebna jest jedna z dwóch cech - wysoki skill lub determinacja - w moim przypadku było to drugie, dlatego przed solidniejszym grindowaniem do większości bossów musiałem podchodzić po kilka(naście) razy, ale oglądając filmiki innych graczy na YT widzę, że to wynika z mojej dupowatości niż przesadzonego poziomu trudności.

"Bo jeśli boss zawsze zachowuje się tak samo, ma zestaw jedynie kilku ataków i bardzo ubogi set ruchów to cuś nie prądzi (oczywiście nie mówimy tu o jakiejś tam grze, ale o grze która na GameSpot ma średnią 9.5)."

Tak jest chyba w prawie każdej grze zawierającej bossów

"Poziom trudności został w tej grze uzyskany bardzo tanim kosztem: silnymi przeciwnikami. To nie jest poziom trudności, tylko część poziomu trudności. Bo co innego jest w tej grze trudne?"

Nauka parowania, dobierania ekwipunku (mocny armor vs lepsza mobilność, szybka, nie męcząca broń vs wielka kłoda, którą wykonamy tylko 2 ciosy przed kolejnym przymusowym odpoczynkiem, mający mały zasięg sztylet kontra szansa na wykrwawienie się przeciwnika), jedna pula na lvl-owanie, kupowanie przedmiotów, informacji, upgrade'ów, pokonywanie przeszkód (przepaście etc.), dylemat czy przyjmować postać człowieka (pomoc przy bossach vs inwazja), wykorzystywać człowieczeństwo do wzmocnienia się, rozsądne rozdysponowanie estusowych flaszek od ogniska do ogniska, szukanie sekretów, które mogą okazać się bardzo przydatne (ukryty kowal)

"Znalezienie właściwej drogi do punktu fabuły? O tak, to faktycznie jest trudne jak szlag."

Trzeba eksplorować, co jednak się wiąże z w.w. podpadnięciem niektórym osobnikom.

"Trudne gry to takie które każą myśleć a nie zgadywać, które wymuszają planowanie, a nie bieg z przeszkodami do najbliższego save pointa."

Tutaj też trzeba myśleć - czy wystarczy nam flaszek na walkę z widocznym na horyzoncie przeciwnikiem, czy lepiej z nim walczyć na wąskim czy szerokim terenie, czy jest sens strzelać do niego z łuku, czy go zwabić czy walczyć tam gdzie jest, czy przeżyję upadek z określonej wysokości czy może lepiej poszukać jakiejś drabiny, czy opłaca mi się zrobić ryzykowny skok za kryształową jaszczurką i ryzykować śmierć czy w tym momencie lepiej skupić się na szukaniu ogniska, czy zdążę przyzwać kogoś do pomocy z bossem czy wcześniej raczej zostanę zaatakowany przez innego gracza (trzeba też zastanowić się czy dana miejscówka jest atrakcyjna dla potencjalnych najeźdźców czy najprawdopodobniej campią gdzieś indziej), czy bardziej opłaca mi się kupić minerały i ulepszyć broń czy może zainwestować w witalność, jaka broń wydaje się być najlepsza na jakim terenie (np. w lesie najlepsza będzie oczywiście zadająca obrażenia od ognia, w otchłani gdzie przeciwnicy atakują nas samym wnikaniem w naszą postać najlepszy będzie oręż zadający lekkie pchnięcia z miejsca w którym stoimy) etc.

" DS jest podobnie ta gra wymaga refleksu"

Zdecydowanie jednak nie jakiegoś wybitnego, dodajmy

"to jedyne czego wymaga"

Jesli dodamy do tego spostrzegawczość, planowanie, opanowanie (! - chyba nawet ważniejsze od refleksu teraz z persepektywy czasu widzę ile słabych punktów każdy boss posiadał i ile błędów popełniałem)


"Postęp w tej grze ogranicza się tylko i wyłącznie do tego kiedy będziesz mógł dzierżyć Grand Axe, albo inny mega sprzęt, ich zdobycie jednak zależy od bardzo bardzo ściśle określonej ścieżki którą obierzesz."

Za przeproszeniem - gówno prawda. Po pierwsze, cieżkie bronie to w niektórych miejscach wręcz samobójstwo (zwłaszcza w PVP) - dużo ważą, szybko męczą etc. Po drugie, w która stronę nie pójdziesz jakaś ciekawą broń i tak znajdziesz (zwłaszcza po upgrade'ach). Po trzecie, przy pierwszym przechodzeniu spokojnie powinna wystarczyć upgrade''owana halabarda/ włócznia błyskawic (które do zbyt cięzkich zdecydowanie nie należą)

"Walka ze smokiem na moście, Havel the Rock, Capra Demon... To nie są dla mnie przykłady trudnych bossów, to są bossowie których pobicie bez WiKi jest drastycznie frustrujące..."

Walka na początku gry z gigantycznym, ziejącym ogniem smokiem czy gościem, który posługuje się bronią wielkości kolumny, nosi zbroję wyglądającą jak mury obronne i z jakiegoś powodu jest zamknięty raczej nie wydaje się być najlepszym pomysłem, nie uważasz? Tak jak w RPG-ach pewnych przeciwników przynajmniej do pewnego momentu się odpuszcza. Capra jest jednym z najtrudniejszych bossów, ale też jednym z najbardziej zwiększających skilla.

"Tak samo jak kraina z trującymi bagnami..."

W Blighttown największym problemem jest niska liczba FPS-ów :). Anor Londo i Forteca Sena są znacznie trudniejsze i bardziej skomplikowane.

"Dobra gra to taka która wprowadza gracza w świat w którym się znajduje, gra która tłumaczy podstawowe zagadnienie."

Dobry film = podający wszystko na tacy? Niekoniecznie. Tak samo nie przypominam sobie np. żeby któraklowiek bijatyka zdradzała combosy. Identycznie jest w DS - najbardziej podstawowe sterowanie oraz zasady gry i wio - resztę odkryjesz sam.

"Ciekawe że moją krytykę nazywasz "gównianą" równocześnie ciągle zachowując irytująco-szyderczy ton osoby która nie tylko "dała rade" ale również jest o krok od powiedzenie "Eee tam. Nie była wcale taka trudna"..."

Bo w drugiej połowie gry dociera do ciebie, że wcale nie jest tak trudno, a początkowe kłopoty wynikały z panikowania i roztrzepania.

Sorry, ale biorąc pod uwagę gry taki jak Fallout, Deus Ex, MGS, to walki z bossami w tej grze są jej najsłabszym elementem. W DS masz dużo mniej stopni swobody niż w innych grach jeśli chodzi o ten konkretny aspekt.

Zmiana equipment to żadna taktyka... Taktyka to np, strategiczne miejsca, przygotowanie pola walki (zaminowanie itp). W DS masz tylko 2 taktyki: projectiles albo direct combat. Średnia wariacja. Tu nie ma miejsca na taktykę bo nie za bardzo masz możliwość weryfikacji jak po 3 strzałach jesteś na glebie. A tarcza pomaga tylko w niektórych atakach...

Bez sensu jest również to że nie da się ocenić siły przeciwnika... Czasami wielka poczwara jest prosta (Hydra) a czasami jeden gość frustruje do niemożliwości (Havel). Nie ma kompletnie żadnego, ale to żadnego sposobu żeby znaleźć właściwą broń/zbroję/zestaw jak tylko przez serię szybkich a czasami i przypadkowych śmierci. To powoduje że dbam o moją postać tylko kiedy mam human form, a praktycznie jej nie przybieram bo się to nie opłaca. No chyba że NG+ ale jaka gra każe Ci przejść przez wszystko po to być dopiero za drugim razem miał uciechę z gry? No... Średnie rozwiązanie.

Pisząc o broniach użyłem przykładu Grand Axe ale generalnie chodziło mi tu po prostu o broń z najlepszym stosunkiem wagi do zadawanych obrażeń oraz możliwości ich dzierżenia. To akurat występuje wszędzie w RPG ale tu jest wyjątkowo wyłuszczone. Słowem: nigdzie nie pójdziesz póki nie będzie na 65lv...

Generalnie mówiąc ta gra nie jest dla mnie. Tobie się podoba i nie dostrzegasz mankamentów które dla mnie niszczą potencjał tej gry.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Zaraz, zaraz o którym Deus Ex-ie piszesz? Zresztą to nieważne - zarówno w oryginale, jak i w HR walki z bossami to obraz, nędzy i rozpaczy. W tym z 2000 roku chyba jedyną dobrą stroną bossów było to, że ich część można było wyłączyć (koszmarne, chaotyczne, kretyńsko wyglądające starcia), a jeśli chodzi o HR to nawet sami twórcy przyznali się, że bossowie w tej grze to porażka (nie widzę nawet jednego argumentu broniącego ten element gry, niemalże żywcem wyjętego z jakichś marnych budżetówek).
Fallouta nie przeszedłem, ale po tych kilku godzinach jestem w stanie stwierdzić, że jakakolwiek taktyka i tak by tam nie miała sensu - pomocnicy o IQ głowonoga i tak by spieprzyli sprawę
MGS - bieganie po okręgach za Ocelotem i szesnastoetapowa walka z Liquidem - super. A starcie z Grayem Foxem nadal śni mi się po nocach - przeciwnik jest szybszy od dźwięku i wyłapuje twoje strzały? Zacznij go nawalać z piąchy! Poza tym nie mam pojęcia w jaki sposób można w MGS przygotować pole walki - wchodzisz na nowy obszar, atakuje cie boss (tak jak w DS)

Zmiana equipment to JEST taktyka, twoje argumenty naprawdę zaczynają mieć coraz mniej sensu. W DS masz tez zawsze co najmniej jeszcze jedną taktykę: przywołać kogoś i atakować czarami z drugiej linii. I jakież cudowne taktyki ty masz w MGS czy DX? Tarcza pomaga chyba przy każdym ataku (chyba, że nastąpi przełamanie bloku - wyczerpie się stamina)

W Planescape Torment najgroźniejszą postacią był niepozorny stary okultysta, a gigantyczny przeciwnicy padali od kilku ciosów. Dlaczego duży przeciwnik musi być silny? Tak jest w każdej grze (może poza serią RE, gdzie jak ktoś się nie przeobraził w wielką kupę gówna to nie miał prawa być bossem).

" Nie ma kompletnie żadnego, ale to żadnego sposobu żeby znaleźć właściwą broń/zbroję/zestaw jak tylko przez serię szybkich a czasami i przypadkowych śmierci. "

....
....
Jakim cudem nauczyłes się pisać i korzystać z komputera?


nie... Nie wierzę


Ty sobie robisz jaja czy naprawdę jesteś takim imbecylem? Tak ciężko się domyślić, że skoro walczysz ze smokiem ziejącym ogniem to zakładasz gear z odpornościa na ogien? Skoro przeciwnik przełamuje twój blok raz za razem to trzeba postawić na szybkość? Skoro jest ulepiony z lawy to trzeba odpuścić sobie broń z fire dmg? Skoro jest wolny jak mucha w smole to możesz wziąć najcięższą broń jaką masz? Naprawdę potrzebujesz 20 podejść, żeby dojść do takich wniosków?

Ta dyskusja przestaje mieć sens - zaczynam wątpić w to, żeby w twoim małym rozumku zagnieździła się choćby iskierka jakiejś ciekawszej myśli. Zapewne wypomnisz mi grubiaństwo i emocjonalizm, ale gówno mnie to obchodzi - nauczyłem się, że debilizm trzeba miażdżyć, a nie przejmować się jakimiś konwenansami.
Bez odbioru.

Ano... Lepsza siła argumentu niż argument siły. Jak już brakuje szarych komórek to jak grzyby po deszczu wyrastają inwektywy. Spoko.

Jesteś wyznawcą DS a nie jego wielbicielem. Cóż. Omawiasz pierwszą grę z serii MGS pomimo że było ich 4 i każda z nich to krok milowy w przemyśle developerskim. Szkoda również że swoją opinię o HR przedstawiasz jako fakt (i to w dodatku AUTENTYCZNY!) nie zważając że na FW HR została oceniona na równi z DS... A wiesz dlaczego? Bo jest o wiele wiele wiele razy lepiej grywalna. Z tego samego powodu gry studia Valve to hity. Bo są przede wszystkim grywalne, kreatywne, równocześni ambitne. DS jest tylko ambitne i to do tego stopnia że nie idzie w to grać.

Powodzenia na Twej drodze do kanonizowania DS.

użytkownik usunięty
jaca777_2

"lepiej grywalna" i "nie idzie w to grac"/10

Tak, ucz się ucz.... CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM. "lepiej grywalna" odnosi się do HR ai "nie idzie w to grac" do DS..

użytkownik usunięty
jaca777_2

analfabeta piszący "lepiej grywalna" i "nie idzie w to grać" odsyła mnie do nauki, szczyt absurdu

AAAaa! Pan Miodek? Ekscelencja wybaczy. Kajam się w worze i popiele błagając o przebaczenie gdyż tudzież ponieważ.... Rainbow puke.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Jest różnica pomiędzy "ę" i "ą" klasycznego snoba a "lepiej grywalna" - to drugie naprawdę podchodzi pod kompletne nieuctwo

Ok. Ja głupi ty mądra. Idź w pokoju i rozdawaj swoje "uctwo" gdzie bądź.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Nie mam pojęcia co oznacza końcówka ostatniego zdania. I chyba nawet nie chciałbym wiedzieć.

ocenił(a) grę na 10
jaca777_2

"Bo bez WiKi ta gra po prostu nie ma sensu" zaskoczę cię, przeszedłem DS nawet nie wiedząc że istnieje jej strona na WiKi

krimo7

Brawo.

ocenił(a) grę na 10
jaca777_2

"i dont know who you are but i will find you and i will kill you" :D no typku gra jest zajebista ale jak sie gra w jakies latwe podtytuly w ktorych wystarczy klikac jeden przycisk i wsytarczy zeby przejsc gre to ja dziekuje takie oszukiwanie siebie :D , Dark Souls jest moze trudny, ale tylko na poczatku, a poza tym udowodniono że gracz czerpie wieksza przyjemnosc jak zginie niz jak sam zabije przeciwnika. chyba zadna gra nie dała mi tyle satysfakcji co DS.
pzdr
PS masz lubic tą gre;P

mateus_cncc

Nie czytasz? To nie trudność gry jest dla mnie problemem? (Gra jest trudna w najłatwiejszy z możliwych sposobów, czyli "raz cie walnie i po ptokach") Moim problemem jest niesamowita liniowość wymuszona "trudnością" i koniecznością level-up. Moim problemem jest wręcz debilny sposób prezentowania fabuły (tak, tak wy wszyscy co "umicie" czytać... Bla bla bla). Ta gra to nie rozrywka.

ocenił(a) grę na 10
jaca777_2

oj chyba nie grałeś. xD jak latasz goły bez zbroi to nie dziwne że spadasz na jednego hita od bossa. od slabych noobkow nawet jak latasz bez zbroi to nie lecisz na raz. Ja tu zandej liniowosci nie widze. Mozesz isc gdzie chcesz. No jasne ze trzeba zadzwonic z dwa dzwony, zdobyc lordvessel. ale kto ci to kaze robic po kolei. Levelowac natomiast nie musisz , mozesz nawet przejsc gre na levlu pierwszym. Jakdla mnie sposob przedstawienia fabuly jest super podany bo kto chce sie dowiedziec to czyta opisy przedmiotow, zwraca uwage na filmiki czy przyklada sie do odsluchania dialogow (monologow NPCtow). jak ktos nie chce to po prostu sieczka i tyle.
Brakuje teraz takich trudnych gier. Nie lubie grac w gry ktore mnie prowadza za rączke jak leniwych Hamburamerykańców. nie mam przyjemnosci z grania w takie gry.

mateus_cncc

Raaany ale na czym polega t "trudność"? Walki z bossami są po prostu głupie. Przeciętny boss ma zestaw ze 4 uderzeń + 3 ruchy to samo u mini-bossów. I co? Ta gra to sylabus "jak nie dać się ani razu walnąć przez bossa". Wielkie halo, cóż za skalowalność poziomu, ależ to wyrafinowane. Supaplex jest bardziej wyrafinowany niż ta gra (i to nie jest sarkazm tylko fakt) różnica jest tylko taka że Supaplex nie potrafi zbierać przediotów na których zapisana jest mitologia równie pokrętna co Grecka i tym że ma trochę mniejsze menu.

Grałem w tą grę ze 40+ godzin i po prostu mnie znużyła. Kolejny boss, kolejna walka zupełnie be kontekstu, jakiś filmik o niczym (bo trzea by przeczytać opis ze 20 pierścieni, piętnastu waz, pogadać z 10 kolesiami i to zapamiętać). Wielkie mi halo zrobić grę która jest tak ogromna że trzeba encyklopedii żeby ją ogarnąć. Sorry. Ta gra cudeńko, ale tylko dla tych którzy wolą grę od normalnego życia.

ocenił(a) grę na 10
jaca777_2

boss ma 4 uderzenia 3 ruchy noi co?? gdzie masz wiecej randomu?
to jak widzisz ta gre w porownaniu do innych gier? ta gra moim zdaniem jest bardziej realna od innych. w fpsach dostaniesz caly magazynek i zyjesz tutaj mozesz zginac od jednego uderzenia jak nie uzywasz tarczy ani zbroi.
a wg mnie gry sa wlasnie po to zeby sie oderwac od szarej rzzeczywistosci i na chwile zapomniec o codziennych problemach.

mateus_cncc

Nawet Deus Ex ma bardziej nieprzewidywalne walki, nie wspominając że jest dużo bardziej grywalny niż DS.
MGS 4 ma jedne z najlepszych walk, Dragon Dogma też. Walki w tych grach można rozegrać na co najmniej 10 sposobów, są różne taktyki... Nie wspomnę już o prowadzeniu fabuły i motywowaniu gracza.

DS nie jest złą grą. Ma wiele ambitnych pomysłów, jest technicznie niemal idealna, ale niemal w ogóle nie komunikuje się z graczem, nie rozwijania postaci w sensie nawiązania relacji z graczem. Jak można grać nie identyfikując się z postacią, jak można przyjmować wyzwanie którego się nie czuje. DS mnie znudził bo po prostu nie miałem po co grać, po co kontynuować, a to dla mnie jest kluczowe w grze: fabuła, motywacje, postacie. A tu mamy jedną postać o której nie wiemy nic, a na dodatek wszyscy chcą tę postać zabić... DS to świetny świat, wiele rodzajów wrogów, ogromne obszary itd, ale to wszystko jest niemal zupełnie pozbawione kontekstu.

ocenił(a) grę na 10
jaca777_2

no coz , widze ze nie da sie Ciebie przekonac szanuje to, kazdy ma swoje zdanie
dla mnie DS to jedna z ulubionych gier obok Gothicow 1 i 2 oraz Hereos of M&M

użytkownik usunięty
jaca777_2

"Przeciętny boss ma zestaw ze 4 uderzeń + 3 ruchy to samo u mini-bossów."

Podaj przykład gry, gdzie przeciwnicy mają więcej ataków

użytkownik usunięty

A dobra, doczytałem dalej, skoro ciekawsze walki z bossami są dla ciebie w DX HR (gdzie bez dwóch zdań mają mniej kombinacji), to muszę przyznać, że naprawdę się co do ciebie nie myliłem

Jak zwykle prawda jest prawdziwsza u Ciebie niż u mnie. To też się nie zmieni?

użytkownik usunięty
jaca777_2

Gracze masowo pytali się na forach "czym do jasnej cholery są te zasrane walki z bossami", YT został zalany przez filmiki, w których pokazane są różne kretyńskie sposoby na wygranie z nimi walki (w stylu odpal paralizator i klikaj przez minutę), recenzenci jak jeden mąż w recenzjach jako główną wadę wymieniają walki ze specjalnymi przeciwnikami, twórcy tłumaczyli się, że do walk z bossami została zatrudniona firma zewnętrzna, przepraszali za ten błąd, którego w DLC już nie powtórzyli, NATOMIAST ty wymieniasz DX jako przykład dobrze zrealizowanych walk z bossami (a nawet doliczyłeś się tam 10 ataków u każdego z nich). I naprawdę dziwi cię, że ktoś nie traktuje ciebie poważnie?

Fajnie... Ciekawe dlaczego Bandai nie przepraszała za debilną walkę np z Havel the Rock. Skoki ze schodów to faktycznie bardziej ambitne niż "klikanie paralizatorem"... Była też walka z takim demonem gdzie też kilka razy skakałeś na gościa z góry i było po wszystkim, a jak nie to walka trwała 10 minut i 30 żyć.

DS stał się religią wszystkich tych co uważają siebie za "Pro". Bo niby trudna i ambitna. Ambitna? Może i owszem, ale wszystko w nadmiarze szkodzi. Trudna? Wysoki stosunek siły przeciwników do poziomu życia to raczej średnia trudność. Jak mówiłem Supaplex był trudniejszy, MGS (każdy) był trudniejszy... Poziom trudności osiągnięty w sposób jaki zrobili to w Badai to najbardziej prymitywna jego forma.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Po pierwsze - walka z Havelem nie wymaga przejścia do zupełnie innego trybu gry - można walczyć z nim tak jak ze wszystkimi innymi przeciwnikami, dokładnie inaczej niż w Deusie, który wymagał odejścia od skradankowego stylu; nietrafione porównanie

Po drugie - prymitywne zawyżanie poziomu trudności to masz w budżetówkach, gdzie żołnierze się respawnują za plecami i przyjmują magazynek headshotów; co jest prymitywnego w silnych wrogach, którzy mają słabe punkty, mogą spaść z areny i każdego ich ciosu można spokojnie uniknąć - nie wiem

Ja i z 10 000 innych graczy nie zgodzi się z Tobą odnośnie walki z Havlem. Co to DX również się nie zgodzę, bo każdego jednego bosa (z tego co pamiętam) załatwiłem z zaskoczenia. Bum bum i zabawa w chowanego. Chyba ostatniego trzeba było z grubej rury walić, ale był prosty więc nie było z tym problemów. Więc chyba impas jeśli chodzi o te Twoje "niezbite argumenty".
Niestety ale w DS taktyki są dwie: Czołg i Szczurek. Albo masz wypas zbroję i ruszasz się jak mucha w smole zadając wysokie obrażenia, albo jesteś zwinny zadajesz małe obrażenia. Wielka mi "taktyka". W Dragons Dogma jest więcej wariacji, no ale to nie jest gra dla "Pro" więc te zalety są niemal żadne.

Nie wiem tylko co Cię tak boli że DS nie wszystkim się podoba? To jest tylko gra. Niezła, ale jej wady w stosunku do czci jaką otaczają ją fani jest co najmniej zastanawiająca. Równie zastanawiająca co ilość graczy zakochanych bez pamięci w CoD.

Nie wiem również po co porównujesz RPG do strzelanek? Jest to kompletny bezsens, bez względu na to jaki kąt obierzesz. Co mnie obchodzi jakieś CoD? Skup się gościu.

użytkownik usunięty
jaca777_2

"Ja i z 10 000 innych graczy nie zgodzi się z Tobą odnośnie walki z Havlem."

Link do choćby 10 graczy narzekających na walkę z Havelem albo gtfo

"Co to DX również się nie zgodzę, bo każdego jednego bosa (z tego co pamiętam) załatwiłem z zaskoczenia."

Zwłaszcza tego niewidzialnego

"Niestety ale w DS taktyki są dwie: Czołg i Szczurek. Albo masz wypas zbroję i ruszasz się jak mucha w smole zadając wysokie obrażenia, albo jesteś zwinny zadajesz małe obrażenia."

Albo jesteś magiem, piromantą, wzywasz kogoś do pomocy, skaczesz na głowę etc.

"Niezła, ale jej wady w stosunku do czci jaką otaczają ją fani jest co najmniej zastanawiająca."

Nadal nie dowiedziałem się co to za wady, do tej pory - tylko bełkot.


"Nie wiem również po co porównujesz RPG do strzelanek?"

Od kiedy Dark Souls to RPG?

"Co mnie obchodzi jakieś CoD?"

W którym miejscu pisałem coś o CoD?

Masz poczytaj sobie:
http://darksouls.wikidot.com/havel-the-rock
http://darksoulswiki.wikispaces.com/Havel+The+Rock

Potem idź na fora GameSpot i IGN. Ale ty i tak wiesz lepiej. "Tylko cieniasy i zafajdani nie-Pro mają problem z takim łatwym bossem."

A CoD to archetyp strzelanki, ty tego nie kumasz? Ano nie kumasz bo mówisz że DS to nie jest RPG. Tiaa... A co niby? Strategia? Widzę że DS to serio jest taka sama religia jak CoD. Szkoda tylko że wszystkie strony opisują tę grę jako RGP: ps3trophies.org, gamespot.com, IGN.com i wszystkie inne. Ciekawe co za mądrość walniesz. "EEEEeeeee bo nie!! Bo to jest Eeeeeee cRPG!!"? Ogarnij się, ochłoń i idź pojaśniać tajniki swojej religii gdzieś gdzie kogoś to będzie obchodzić. "DS to nie RPG" no hit Polsatu. Teolog się znalazł, kurka wyrocznia właściwego nazewnictwa, Miodek wśród graczy.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Wow, tymi linkami sam sobie zaprzeczasz jakoby na każdego były dwa sposoby.
I mam ciekawsze rzeczy do roboty niż przeszukiwanie jakichś randomowych for internetowych.

"Tylko cieniasy i zafajdani nie-Pro mają problem z takim łatwym bossem."

Zaczynasz się denerwować i kłamać - nigdy tak nie pisałem o Havelu

"A CoD to archetyp strzelanki, ty tego nie kumasz?"

I co z tego? Pisałem tu o budżetówkach, które z CoDem i innymi strzelankami AAA nie mają prawie nic wspólnego.

"Ano nie kumasz bo mówisz że DS to nie jest RPG."

Jeśli DS byłoby RPG-iem, to takie Diablo też.
Wymień choć kilka cech RPG, które pojawiają się w DS (i odpuść sobie "ekwipunki" i "punkty statystyk" - to już pojawia się chyba wszędzie poza przygodówkami). Torment, Fallout, BG - to są gry RPG. Znajomość genezy gatunków growych się kłania

"Szkoda tylko że wszystkie strony opisują tę grę jako RGP: ps3trophies.org, gamespot.com, IGN.com i wszystkie inne."

Huh, co za autorytety, pewnie mają w bazie danych wpisane 4 gatunki na krzyż i "coś trzeba było dać"

"Ciekawe co za mądrość walniesz. "EEEEeeeee bo nie!! Bo to jest Eeeeeee cRPG!!"? Ogarnij się, ochłoń i idź pojaśniać tajniki swojej religii gdzieś gdzie kogoś to będzie obchodzić. "DS to nie RPG" no hit Polsatu. Teolog się znalazł, kurka wyrocznia właściwego nazewnictwa, Miodek wśród graczy."

Mama ci zapomniała dzisiaj dać środków uspokajających?

Kończąc dyskusję: Wiesz na czym polega twój problem? Na tym, że starasz się na siłę coś ludziom wmówić. Zdecydowana większość ludzi poziom trudności w DS sobie zachwala, recenzenci podkreślają, że gra jest trudna, ale jest to trudność wyważona - motywuje i nie zniechęca, na YT można obejrzeć setki filmików, w których wcale nie jacyś pro gracze dosyć spokojnie pokonują bossów (po prostu opierając się na dobrym timingu i nerwach na wodzy), wielu graczy czuje się w DS jak ryba w wodzie (w tym ja), chyba po raz pierwszy od kilku lat. Ale NIE - ty musisz wyjść na środek i wmówić nam, że nie mamy racji - to nie jest dla nas rozrywka tylko katorga, poziom trudności jest sztucznie i prostacko zawyżony, że jesteśmy zaślepieni i nie widzimy tej oczywistej wady, wmawiamy sobie, że gra jest sprawiedliwa itd., żeby się dowartościować. Dziękujemy ci, o wielki, że zdjąłeś nam klapki z oczu. To nie jest różnica pomiędzy "brzydki samochód" i "ładny samochód" - to jest różnica jak pomiędzy tym czy samochód jest wygodny czy nie. Wsiada 100 osób i stwierdza, że owszem, jest bardzo wygodny, wsiadasz ty, stwierdzasz, że od siedzeń boli cię tyłek i starasz się wmówić tej setce, że się mylą "i tylko starają się sobie wmówić", że było im wygodnie. To samo można odnieść do innych wad - ty po 1/3 gry stwierdzasz, że fabuły nie ma, podczas gdy na YT wokół niejakiego EpicNameBro utworzyła się społeczność kilkudziesięciu tysięcy graczy, którzy pod jego filmikami dyskutują o historii, lore, motywacji postaci etc. I co? Oczywiście - trzeba im przemówić do rozumu, że fabuły w DS nie ma. Po co? Nie wiem.

Bez odbioru - muszę usunąć konto na FW, zresztą po twoim ostatnim poście i tak nie spodziewam się sensownej odpowiedzi

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones